Tłumaczenia w kontekście hasła "prowincjusz, w którym się zakochałam" z polskiego na angielski od Reverso Context: Po kilku miesiącach zniknął naiwny prowincjusz, w którym się zakochałam.
zakochałam się w żonatym, mam chłopaka... Rozpoczęte przez ~kobietka, 26 lut 2019 ~kobietka Napisane 26 lutego 2019 - 19:54 Zakochałam się w żonatym, kilkanaście lat starszym mężczyźnie... I chociaż od samego początku nie miałam żadnych złudzeń, to po prostu nie mogę o nim zapomnieć. To trwa już ponad dwa lata i przez całe te dwa lata nie było nawet jednego dnia, żebym o nim nie myślała. Tracę nadzieję, że kiedykolwiek mi przejdzie... Ale nie chcę żadnych rad w stosunku do niego, bo to i tak miłość z rodzaju tych "niemożliwych". Mam za to inny problem, bo to niestety jeszcze bardziej skomplikowane. Mam chłopaka. Chłopak bardzo mnie kocha, wspiera, dba o mnie... nie znalazłabym niczego, co mogłabym mu zarzucić. Jesteśmy też już "po słowie", mamy się niedługo zaręczyć... wiem, że kupił już nawet pierścionek. I to nawet nie jest tak, że ja go nie kocham... kocham (na inny sposób niż tego starszego, ale kocham). Tylko że... cały czas mam w głowie tamtego i zastanawiam się, czy w ogóle powinnam z tym chłopakiem być? Nie chcę nikomu robić krzywdy. A chłopak jest naprawdę niesamowicie wartościowy (lepszego nigdy nie spotkałam) i zasługuje na wszystko co najlepsze. Tylko co z tego, jeśli niejednokrotnie, zasypiając przy nim, myślałam o tym drugim? Zastanawiam się, czy to po prostu nie magia takiej nigdy niespełnionej miłości? I czy tamto w ogóle można nazwać miłością, jeśli nigdy nawet nie byliśmy razem? Pytanie o definicję miłości... codzienność, proza życia, bliskość (tak jak z chłopakiem) czy jakiś mega szalony poryw serca, mnóstwo chemii, emocji i uczuć (tak jak z tym starszym). A może w ogóle powinnam poczekać na coś, co łączy obie te rzeczy? Z drugiej strony wiem, że gdybym rozstała się z chłopakiem, to na pewno bardzo bym to przeżyła i to byłoby szalenie trudne. Nie wiem. Chyba kocham ich obu...? Mam od tych dwóch lat kompletny mętlik w głowie. Co ja mam z tym zrobić? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~alutka ~alutka Napisane 26 lutego 2019 - 21:21 Co masz zrobić? zrobisz to, co zechcesz, zależy to, od tego, jakim jesteś człowiekiem. Czy wybierzesz swoje dobre samopoczucie, szczęście pozorne, czy jego..? mając takie myśli/ zwidy/marzenia.. w stosunku do innego, nigdy nie powinnaś związać się z obecnym chłopakiem.. gdy to zrobisz, skrzywdzisz go.. jak w romansie, kocha żonę, kocha kochankę, nie umie wybrać.. Nie umiesz wybrać?, zostań sam, nie bądź z żadną z nich.. gdy trójkąt się pojawia, to kto powinien ponieść największe koszty? ano, spoiwo dwóch pozostałych.. ON nie wybrał żadnej, nie jest z żadną. ale nie.. on jest z obiema.. tak cierpi, że ma dwie kobiety :D wracając do Twojej historii.. nie wiąż się z nim, skoro myślisz o innym.. nie rób mu tego.. pozdrawiam Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~kobietka ~kobietka Napisane 27 lutego 2019 - 02:57 Gdybym miała pewność, że tak będzie dla niego lepiej - pewnie bym to zakończyła, ale ja nie mam tej pewności. Ja cały czas się zastanawiam, czy to uczucie do tego starszego faceta nie jest wyłącznie zauroczeniem, jakąś fascynacją, która kiedyś tam przejdzie (chociaż idzie to naprawdę opornie...) i że to zwyczajnie nie jest prawdziwe... i kiedyś mogę żałować, że złamałam serca nam obojgu (i mojemu chłopakowi i sobie), no i że zniszczyłam coś naprawdę wartościowego tylko i wyłącznie przez jakąś iluzję? Z chłopakiem mam coś rzeczywistego, namacalnego, konkretnego - i chociaż może ciężko to pojąć, jesteśmy ze sobą szczęśliwi i tworzymy bardzo udany, kompatybilny związek. Pytam o definicję miłości (chociaż pewnie każdy ma swoją), bo przecież te wszystkie motylki umierają kiedyś śmiercią naturalną, a chyba jednak bardziej liczą się inne rzeczy... rzeczy, które właściwie mamy w tym swoim związku. Ech, ciężko to wszystko opisać... i pewnie ciężko zrozumieć. Sama mam z tym problem. Czasami czuję się trochę, jakbym miała jakieś rozdwojenie jaźni - jestem z chłopakiem i wszystko jest pięknie, ale właściwie tęsknię za tym drugim... i tak w kółko. Druga sprawa, że z tym starszym chodziło też właściwie o... seks. On mnie niesamowicie pociągał. A jak piszę że niesamowicie, to mam na myśli że NIESAMOWICIE. Działał na mnie wprost paraliżująco. Miałam i nadal miewam o nim jakieś fantazje erotyczne... I mam wrażenie, że miałabym orgazm, gdyby tylko dotknął mojej ręki - czułam to aż tak bardzo. I nie jestem nic w stanie na to poradzić. Odpowiadać mogę tylko za swoje działania i wybory, a nie za reakcję organizmu na coś/kogoś, prawda? No ale jak seks... no to seks. Znowu wracam do tego, że chyba są ważniejsze rzeczy... o seksie (a raczej o olbrzymiej ochocie na kogoś) też chyba można w końcu zapomnieć? Tak czy siak, pewnie i tak wychodzę na egoistkę. Ja oczywiście rozumiem, stawiając się na miejscu mojego chłopaka - że już sam fakt tego, że nie jest dla mnie "jedynym" jest czymś okropnie bolesnym i nie wiem, czy kiedykolwiek by to przetrawił. I wiem, że nawet teraz, chociaż nie mam żadnych intencji, żeby go zdradzić, to go poniekąd oszukuję. Mam wyrzuty sumienia, nie mogę spać po nocach... i naprawdę nie widzę w tym niczego fajnego ani przyjemnego. Wychodzi na to, że jak bym nie wybrała, to i tak będzie źle... Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Rafał35 ~Rafał35 Napisane 27 lutego 2019 - 10:04 Co tu dużo mówić - o magii seksu z tym starszym facetem nie zapomnisz już nigdy. Twój "mętlik w głowie" przypomina mi to, czego sam doświadczałem przed ślubem z moją obecną żoną. W dalszym ciągu uważam, że to najlepszy, najbardziej wartościowy człowiek jakiego spotkałem w życiu. No i co z tego? Według mnie nie można ignorować sygnałów jakie wysyła nasz organizm. Dlaczego na jedną osobę reagujemy tak, że prawie mamy orgazm, gdy dotyka naszej dłoni, a inna może trzymać rękę na naszych genitaliach i nas to nie wzrusza? Ja jestem zdania (chociaż nie uważam tego za prawdę uniwersalną - związki i miłość to cholernie skomplikowana materia), że najlepsze związki tworzą pary, które połączyła wielka miłość, seks, namiętność. Związki z rozsądku - jak sama nazwa wskazuje - są związkami z rozsądku, można wtedy "kochać" inną osobę, ale jest to podobne do miłości do brata czy przyjaciela - w sercu wciąż pozostaje niewyrażona tęsknota za silnym uczuciem. Z Twojej wypowiedzi wprost bije, że więcej u Was rozsądku niż miłości. Zadaj sobie pytanie - chciałabyś być na miejscu swojego chłopaka? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~kobietka ~kobietka Napisane 27 lutego 2019 - 12:34 Tylko że może uściślę - ja nie miałam żadnego romansu z tamtym facetem. Pracowaliśmy razem, już nie pracujemy. I właściwie przez większość czasu starałam się go unikać (trochę z rozsądku, trochę dlatego, że naprawdę silnie na mnie działał, trochę z innych powodów). Cały ten pociąg do niego, fascynacja - to się działo w mojej głowie. Chociaż jestem przekonana, że gdyby doszło między nami do czegoś - to byłoby mi wspaniale. Ledwo stałam koło tego człowieka, już nie mówiąc o chwilach kiedy patrzył mi w oczy. I kurde, ja nawet zbytnio kochliwa nie jestem. Nigdy nie byłam. To zdarzyło mi się - w takim stopniu intensywności - pierwszy raz w życiu, a nie mam już osiemnastu lat. Skoro nie zdarzyło się nigdy wcześniej... to jaka jest szansa, że się powtórzy? Dlatego i też ten facet jest dla mnie tak wyjątkowy (bo w jakiś sposób "pierwszy"). Ja nie wiedziałam nawet, że można coś do kogoś czuć aż tak mocno. To było nawet ciut przerażające. Przerastało mnie zupełnie. Przemawia do mnie to, co piszesz... oczywiście, że nie chciałabym być na miejscu mojego chłopaka. Myślę, że nikt nie chciałby być. Tylko to jednak nadal cholernie trudne. Znam jego zamiary, wiem, że chce spędzić ze mną resztę życia - że ślub, że dzieci, że gwiazdkę z nieba by mi podarował i nieba uchylił. Trudno mi sobie nawet wyobrazić, żeby wyskoczyć teraz z jakimś "kochanie, to koniec, wszystkie twoje marzenia i starania w pizdu". Przecież ja go tym zniszczę... On mnie naprawdę bardzo, bardzo, ale to bardzo kocha i tego jestem absolutnie pewna. Może jednak lepiej nie działać pochopnie, przeczekać to jeszcze? Może jest jakaś opcja, że jak pozbędę się uczuć do tamtego, to skupię się bardziej na tym i jakoś mocniej w to "wejdę"? ...a może oszukuję przede wszystkim samą siebie. Rozumiem, że nie jesteś szczęśliwy z żoną? A ona z Tobą? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Rafał35 ~Rafał35 Napisane 27 lutego 2019 - 12:58 Ona ze mną też nie, bo rozmawiamy szczerze o swoich uczuciach. Wie, że przez większość czasu robię dobrą minę do złej gry. Chodzimy na terapię, próbujemy coś wypracować, ale z tyłu głowy wiem, że "trochę" się oszukuję. My mamy jednak małe dziecko i jesteśmy po ślubie - dużo trudniej przychodzi podejmowanie radykalnych decyzji. Co myślisz o tym, żeby szczerze porozmawiać ze swoim chłopakiem o Twych uczuciach do tamtego faceta? On wbrew pozorom zasługuje na szczerość - kocha tą wyidealizowaną Ciebie i z pewnością zakłada, że jego uczucie jest odwzajemnione w takim samym stopniu. Na tym nieskazitelnym obrazie może pojawić się jakaś rysa (osobiście uważam, że nic złego nie zrobiłaś, takie uczucia czasem po prostu na nas spadają, a Ty nie zrobiłaś kroku dalej), ale przynajmniej będzie wiedział na czym stoi. Nie dziwię się, że nie chcesz go skrzywdzić. Ja swojej żony też krzywdzić nie chciałem (kochała mnie jak nikt przedtem), ale kiedy przyszła proza życia, pojawiło się dziecko i inne problemy, nasza krucha więź zbudowana na mojej "rozsądnej decyzji" zaczęła się sypać. Zadaj sobie kolejne pytanie (ja go niestety sobie nie zadałem) - czy kochasz tego chłopaka czy jego miłość do Ciebie? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~kobietka ~kobietka Napisane 27 lutego 2019 - 21:21 Dobre pytanie... aż mnie ścięło na kilka godzin. Czy ja kocham jego czy jego miłość do mnie? Właściwie może i tak być, że to drugie. (Muszę się nad tym dłużej zastanowić). Jedno mogę powiedzieć na pewno - nigdy nie czułam do niego żadnego magnetyzmu, przyciągania, całych tych fajerwerków. Z biegiem czasu pojawiły się uczucia, ale z innej skali - czułość, ciepło, przywiązanie, troska... On w ogóle długo się o mnie starał. W czasie, kiedy zaczęłam się z nim spotykać, byłam już zakochana w tamtym koledze z pracy - i generalnie ciężko mi było się otworzyć na jakiegokolwiek innego faceta. I akurat wtedy byłam z nim bardziej szczera. Ale chłopak był mega cierpliwy, nie odpuszczał - w pewnym momencie zaczęłam zauważać jego zalety (a ma ich cały ogrom) i... dalej potoczyło się niejako samo. Zdobył mnie swoim dobrym sercem, zaangażowaniem, tym że zawsze mogę na nim polegać - trudno tego wszystkiego nie doceniać (i nie kochać. Ale to chyba potwierdza ten drugi wariant, że ja kocham co najwyżej jego miłość do mnie...?). O tym, żeby wyznać mu całą prawdę, też już oczywiście myślałam... Ale - i tutaj jednak wyjdę już na definitywną egoistkę - boję się, że to byłoby równoważne z końcem tego związku. A ja nadal się waham, czy w ogóle tego chcę i czy to właściwe. Nie jestem też z kamienia, nie jest mi obojętny. Przeżyliśmy razem już naprawdę wiele, poznałam go od podszewki... Jego smutki i radości, troski i zmartwienia... Tyle rozmów, gestów, chwil - ciężko to wszystko wyrzucić do kosza. Brakowałoby mi go. Przykro mi, że z Twoją żoną tak się potoczyło i to też daje mi do myślenia... chociaż pewnie nie każdy podobny przypadek musi kończyć się tak samo. Potwierdziłeś też moje obawy, że jedna naprawdę kochająca osoba w związku nie wystarczy - i też cierpi. (Tylko czy ja aby na pewno go nie kocham...? Ech). W każdym razie bardzo Ci dziękuję za te celne uwagi - i to z własnego doświadczenia. Mam o czym nie spać... Jeśli chodzi o Ciebie - mam nadzieję, że Ci się ułoży i szczerze Ci tego życzę. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Rafał35 ~Rafał35 Napisane 28 lutego 2019 - 09:49 Z każdym postem jest według mnie coraz gorzej. Nawet w tym pierwszym jako najważniejszą zaletę swojego chłopaka podajesz to, że Cię bardzo kocha... Pozwól, że dołożę jeszcze trochę do pieca. Znam kilka takich par jak Wasza - facet sobie coś u dziewczyny "wyłaził", ona pierwotnie nie była nim zainteresowana, ale przekonało ją to, że jest taki dobry, kochany, tak się o nią stara, tak zabiega, a przecież czas leci nieubłaganie i z kimś się związać trzeba, a tego "właściwego", na którego widok pojawiałyby się motyle w brzuchu na horyzoncie brak. Charakterystyczne dla takich związków jest to, że po latach żaden z nich nie jest udany i wyglądają dokładnie tak samo. Uczucia faceta zaczynają się "uspokajać" - zdobył dziewczynę, która stała się jego żoną, ogranicza starania i czułość do minimum, skupia się na innych rzeczach. Jego największe zalety, które w skrócie można nazwać "miłością do niej" jakoś bledną - dziewczyna zadaje sobie pytania czemu on już tak się nie stara, tak nie zabiega, dlaczego jego czułość ogranicza się do szybkiego buziaka w jej czółko przed wyjściem do pracy. Przynosi kwiaty coraz rzadziej, a tej gwiazdki z nieba, którą obiecywał jakoś nie widać. Dziewczyna w pewnym momencie zaczyna się przyglądać swojemu facetowi i zdaje sobie sprawę, że w zasadzie nie imponuje jej praktycznie niczym, nie interesuje jej jako mężczyzna, nie wie o co go ma pytać, nie bardzo chce spędzać z nim czas, skoro on jest taki "mało czuły" (a paradoksalnie wszystko może być w absolutnej normie), nic ich nie łączy. Pociąg seksualny, który już na początku był słabiutki, na słowo honoru, praktycznie zanika. Pojawia się tęsknota za silnym uczuciem - dokładnie za tym, co "łączyło" Cię z tym starszym facetem, który był wyborem z gatunku tych oczywistych (dobrze wiesz, że on nie musiałby się o nic starać). Zaczyna wykręcać się od seksu, pomalutku zanika nawet szacunek do partnera - myśli o nim jak o nieudaczniku, kapciu (no chyba, że zacznie dobrze zarabiać - wtedy staje się bankomatem, jego pieniądze podświadomie mają za zadanie wynagrodzić rosnącą pustkę w sercu). On ucieka w alkohol (znam dwa takie przypadki) albo w swoje pasje (też dwa przypadki) albo też w pracę (jeden przypadek). Wiem, że pewnie myślisz sobie - "ja taka nie jestem". Tamte (a wśród nich są dwie moje kuzynki, które znam od dziecka) też z pewnością nie myślały, że staną się gderającymi, unikającymi łóżka jędzami. Oczywistym jest, że Twój chłopak nie jest Ci obojętny i by Ci go brakowało. Mi moja żona też nie jest obojętna. To mieszanka poczucia winy ("no przecież nie mogę go zostawić, skoro mnie tak kocha, byłabym straszną świnią"), litości ("nie mogę go zostawić, przecież go zniszczę"), przywiązania ("jest tak pewnie, przewidywalnie, bezpiecznie"), uczuć siostrzano-bratersko-przyjacielskich ("tak jesteśmy sobie bliscy, tak się wspieramy, możemy na sobie polegać"), pozytywnych wspomnień ("tyle razem przeszliśmy") oraz naszego dobrego samopoczucia wynikającego z tego, że ktoś kocha nas takimi jacy jesteśmy. Czy można to jednak nazwać miłością? Albo inaczej - czy taka "miłość" nam wystarcza? Nie macie dzieci, nie jesteście małżeństwem, nawet nie zdążył Ci się oświadczyć - ciesz się, że takie wątpliwości naszły Cię właśnie teraz. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Joan ~Joan Napisane 28 lutego 2019 - 12:32 To o mnie. To straszne przeczytać o sobie taką prawdę. Nie widzę żadnego wyjścia z tej sytuacji. Zwyczajnie nie stać mnie na to ani finansowo, ani psychicznie. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~~ K ~~ K Napisane 28 lutego 2019 - 14:50 Żeczywiscie smutne to wszystko, ale pamiętajmy zawsze jest rozwiązanie nie można tkwić w takim związku niszczymy siebie i drugą osobę. Po kilkunastu latach stwierdzimy, że może gdybyśmy byli odważniejsi wtedy to teraz jedna i druga strona była by może w drugich szczęśliwych związkach. Joan dlaczego piszesz , że Cię nie stać finansowo ani psychicznie? Kobietka Rafał 35 opisał to już tak realistycznie, że mało co nasuwa się do dodania jedynie samemu trzeba parę pytań zadać sobie małżeństwo z rozsądku bo go nie wiem szanujesz o motylach nie ma mowy w tym przypadku, a miłość chyba też nie bo raczej masz go za bardzo dobrego przyjaciela z tą różnicą, że lądujecie w łóżku razem (przepraszam za to, ale tak można to delikatnie ująć) tylko czy to wystarczy na te resztę lat? Zawsze mówi się o zbudowaniu mocnego fundamentu żeby związek był udany lata, wieczne kompromisy, rozmowy, a Ty już masz wątpliwości? Zastanów co jest dla ciebie najważniejsze, chłopaka nie chcesz krzywdzić po ślubie stwierdzisz, że się pomyliłaś i co wtedy jeszcze gorzej nie ma na to metody trzeba samemu wybrać dobrą drogę po czasie powiesz czy dobrze postąpiłaś. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~kobietka ~kobietka Napisane 28 lutego 2019 - 21:32 Czytam to wszystko i chce mi się płakać. Nawet się nie da nie przyznać Wam racji, choćbym nie wiem jak chciała, żeby było inaczej. W jakimś stopniu przecież zdawałam sobie z tego sprawę. Potrzeba mi było tej prawdy. Czyli koniec... Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~alutka ~alutka Napisane 28 lutego 2019 - 22:55 ~kobietka napisał:Czytam to wszystko i chce mi się płakać. Nawet się nie da nie przyznać Wam racji, choćbym nie wiem jak chciała, żeby było inaczej. W jakimś stopniu przecież zdawałam sobie z tego sprawę. Potrzeba mi było tej prawdy. Czyli koniec... koniec? ale czego? może przerwa, żeby dowiedzieć się, kto i kogo kocha. kiedy o nim zapomnisz, będziesz gotowa związać się z kimś innym, być może, z obecnym chłopakiem, gdy poczeka.. czas, jest bez znaczenia.. kiedyś to zrozumiesz.. nikt, nie chce świadomie nikogo skrzywdzić, ale pomyśl, krzywda na kilka m-cy, czy na lata całe. To Twój wybór, skrzywdzisz chłopaka, tak czy siak, ale zdecydować możesz, na jak długo.. powiedz mu co czujesz.. jakkolwiek to odbierze, powinien docenić, że nie chcesz kłamać. pozdrawiam Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~alutka ~alutka Napisane 28 lutego 2019 - 23:29 Droga @kobietko, to nie chodzi o faceta, w którym się zakochałaś, to nic innego jak informacja, że Twój chłopak, to nie ten.. mimo, że on Cię kocha.. to za mało.. dla Ciebie, uwierz mi.. jak już wielokrotnie tu mówiono, lepiej samemu tylko kochać, nawet będąc samym, niż być tylko kochanym..i być z kimś..kogo się nie kocha. nawet nie wiesz, na co chcesz się zdecydować. nie rób tego sobie samej, poczucie winy zje Cię od środka, zostań na jakiś czas sama, tym bardziej, że i tak jesteś.. z tym wszystkim, sama. Cokolwiek was nie łączy, gdy myślisz o innym, to nie kochasz, to pewne. Gdy kochasz, inni faceci nie istnieją. Nie widzisz ich zupełnie, są niewidzialni. daj znać, co postanowiłaś, nawet jeśli, zostać z chłopakiem.. trzymaj się Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~kobietka ~kobietka Napisane 02 marca 2019 - 17:33 Wszystko rozumiem, wszystko wiem, ze wszystkiego zdaję sobie sprawę, ale w praktyce... potrzebuję zebrać siły. Niby nie jesteśmy po ślubie, ale to i tak już zaszło bardzo daleko. Wszyscy są przekonani (a nawet poinformowani), że będziemy. Zszokowałabym obie nasze rodziny - przy czym muszę przygotować się na to, że nikt mnie nie zrozumie i każdy będzie wieszał na mnie psy. Wiem, że może to mało istotne w obliczu całego życia, ale na "tu i teraz"... nawet nie chcę myśleć. O tym, jak się czuję wobec chłopaka i tej naszej szczerej rozmowy, nawet nie piszę. On się załamie, ja się załamię, prawdopodobnie mnie też znienawidzi. ( Bo kto by nie znienawidził... naturalna i zrozumiała reakcja). Poza tym, Alutko... Ty mnie nie znasz, ale ja sama znam siebie na tyle, że wiem, że nie, nie będę już miała nikogo innego. Boleśnie zdaję sobie sprawę z tego, że tym zerwaniem wybieram samotność. Mam 29 lat. Może to jeszcze nie tak wiele (ale już i nie tak mało). Przez całe życie zakochałam się RAZ. Zastanawiałam się nawet czasem, czy ze mną to na pewno wszystko gra - koleżanki wokół przeżywały te wszystkie sercowe wzloty i upadki, płakały mi w rękaw - a ja je pocieszałam z jakąś wewnętrzną myślą, że nie potrafię się z nimi zidentyfikować. Miałam kilku chłopaków, nie wiem ilu więcej starających się - i zawsze kończyło się tak samo - nigdy tego nie "czułam". I rzeczywiście, nawet sama zawsze byłam przekonana o tym, że miłość to coś, co się przydarza, a nie kształtuje na siłę podczas spotykania się z kimś. Na coś takiego przynajmniej czekałam. (I w sumie z tego powodu nigdy nie lubiłam randek, bo wkurzała mnie ta cała "celowość"). To zakrawa o cud - żebym ja, będąc sobą, zakochała się raz jeszcze - plus, żeby obiekt moich westchnień był wolny i żeby jeszcze to odwzajemniał. Nikt nikomu nie da gwarancji pt. "ale na pewno jeszcze kogoś poznasz, nie martw się", a ja sama nie jestem tak naiwna, żeby w to wierzyć. Także... powiedzieć, że to wszystko "trudne", to jak nie powiedzieć nic. I ostatnie... to, że mi serce pęka na tysiąc małych kawałków na myśl, że tego chłopaka może już nie być w moim życiu... to ma jakieś znaczenie? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~~ K ~~ K Napisane 02 marca 2019 - 19:29 Kobietko nikt nie powie ci co masz zrobić, sama musisz podjąć tę decyzję. Odpowiedz sobie czy małżeństwo z rozsądku bo on mnie kocha ja go nie wystarczy na 10, 20, 40 lat by być szczęśliwym w tym związku. Rodzina może nie wszyscy zrozumieją, ale to o ciebie chodzi ślub to bardzo poważna decyzja nie zakup butów nie ma gwarancji i zwrotu bo nie pasują do torebki. Alutka ma rację jeśli kochasz to inni faceci są niewidzialni liczy się tylko on u ciebie tego nie ma. Jesteś zauroczona swoim chłopakiem jest dla ciebie chyba nie powiem źle przyjacielem nie mężczyzną tym jedynym. A jeśli byś była sama bo tak podejmiesz decyzję to nie wiemy co nas czeka za rok czy dwa, ale żyjemy w zgodzie ze sobą samym. Ciężka decyzja przed tobą napisz co postanowiłaś, trzymaj się. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~kobietka ~kobietka Napisane 02 marca 2019 - 20:25 Dziękuję. Ja tak naprawdę już postanowiłam - przeważa fakt, że po prostu nie mam prawa odbierać szansy na szczęśliwą i odwzajemnioną miłość mojemu chłopakowi. Kogo by to ze mnie robiło...? Jest mi tylko ciężko... bo stanę się wrogiem publicznym numer jeden, człowiek, na którym bardzo mi zależy, będzie myślał o mnie jak najgorzej, a sama przepłaczę do poduszki kolejnych kilka miesięcy. Dlatego też piszę, że muszę zebrać siły. I to właściwie tyle... Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Izka ~Izka Napisane 03 marca 2019 - 11:17 Kiedyś będzie ci za to wdzięczny. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~kobietka ~kobietka Napisane 03 marca 2019 - 13:27 Coś Ty :) Widzę to oczyma wyobraźni... Widzę nawet te rozmowy z jego przyszłą w stylu: "miałem taką jedną. Kochałem ją, dałem jej z siebie wszystko, a ta s*ka potraktowała mnie tak i tak". Na co białogłowa": "ale jak tak można? Nie mieści mi się w głowie...". Heh. Istnieje legenda, że ktoś kiedyś dobrze zniósł rozstanie w imię: "to dla twojego dobra". :) Sama jestem sobie winna. Za tempo związku odpowiadają dwie osoby, nie jedna. Nie zareagowałam w kilku kluczowych momentach, mimo wątpliwości, i nie ma co się chłopakowi dziwić, jeśli mnie znienawidzi. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko, że byłam mocno pogubiona, a wizje, które przede mną roztaczał bardzo przyjemne. Teraz widzę jaśniej. Trudno. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~~ K ~~ K Napisane 03 marca 2019 - 13:47 Zawsze ciężko jest na początku i myślę, że z czasem on inaczej spojrzy na to wszystko i nie będzie Cię nienawidzić tylko wdzięczny za szczerość. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Aleksandra ~Aleksandra Napisane 03 marca 2019 - 14:47 Nie licz na wdzięczność i w zasadzie nie zaprzątaj sobie tym głowy. Po czasie będziecie sobie zupełnie obcy i nawet we wspomnieniach nie będzie Ci się chciało wracać to tego co było. Ja rok temu zakończyłam związek bo się zakochałam. Mój związek był długi czasowo, żal z poczuciem winy się przeplatał. Gdy się zakochałam, doświadczyłam takich emocji jakie nawet nie przypuszczałam, że istnieją. Ostatecznie na obecną chwilę w byłym mam wroga. Ten w którym się kocham, jest w związku partnerskim i raczej się nie zejdziemy bo nie mam na to wpływu. Za to ja po prostu odżyłam. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie » odpowiedz » do góry
Zakochałam się w żonatym facecie, on we mnie też. Poznaliśmy się na wakacjach kiedy byłam na stażu. Na początku to były tylko stosunki koleżeńskie, ale później coraz więcej rozmów, żartów, zwierzeń.
zapytał(a) o 19:42 Zakochałam się w facecie który, ma dziewczynę, co robić? Wiec tak pierwszy raz się z nim spotkałam w niedziele to jest kolega brata nie rozmawalismy prawie wziol od mojego brata moj numer telefonu i powiedzial jak ja poszlam zaplacic za paliwo ze mu sie bardzo podobam i jestem lepsza od jego dziewczyny. W poniedzialek napisal ze chce si ze mna spotkac bardzo pilnie no i przytulalismy sie itp bylo super zakochalam sie w nim powiedzial mi tez na tym spotkaniu ze zerwal z dziewczyna bo ma juz dosc ucieszylam sie. We wtorek pisalam do niego esa odp mi ze nie moze pisac wieczorem na gg napisal mi ze sie pogodzil z dziewczyna i tak naprawde ja kocha, W srode chcialam sie z nim spotkac i mu wszystko powiedziec spotkalismy sie powiedzial ze znowu ma problemy ze swoja dziewczyna ze jestem bardzo fajna dziewczyna i ze baordzo mu sie podobam powiedzialam mu ze sie w nim zabujałam a on mi odpowiedzial ze na moim miejscu bym sie postarał zebyś mnie zdobyla. Potem jak pojechal napisalam mu smsze cos to niego czuje ze go chyba kocham on mi odp zaskoczylas mnie ale chyba nie zmienie dziewczyny bo ja bardzo kocham jestesmy razem 7 msc powiedzial mi ze nie jest odpowiednim facetem dla mnie zapytalam sie dlaczego odp ze za stary a on ma dziewczyne w moim wieku, ze predzej czy pozniej chcial by z dziewczyna to zrobic a ja jestem za mloda i musze sie szanowac? Dzis mi napisal ze i tak by mi sie jego nie udalo poderwac bo on jest zapatrzony w jedna dziewczyne ale tez powiedzial ze chce mnie poznac blizej bo fajna dziewczyne jestem. Potem mi napisal zebym do niego nie pisala do jedzie do swojej girl i zeby nie wiedziala ze on napisze wieczorem. Co robic gubie sie w tym wszystkim :((((ja mam 16 lat on 19 :(((? co robic pomozcie prosze.? :S Ja sie w nim zakochalam ;S nigdy wczesniej nie mialam chłopaka na powaznie ale on :SSSs chce z nim byc :(( ale on kocha inna =.= Odpowiedzi kleo xD odpowiedział(a) o 19:47 Moim zdaniem koleś nie jest poważny..Ja bym sobie takim nie zawracała głowy..Najpierw Cię przytula itp..A następnego dnia pisze,że jest zakochany w tej dziewczynie i ,że nie chce z nią zrywać..Ja bym mu kazała się cóż.. "MIŁOŚĆ JEST ŚLEPA"..Przejrzyj na oczy..I daj sobie z tym kolesiem spokój.! Też się w tym pogubiłam ... x dHeh C:Nie wiem, szczerzeeeeeee . Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Translations in context of "zakochałam się" in Polish-English from Reverso Context: się zakochałam, się w tobie zakochałam
fot. Adobe Stock Mama zawsze mnie przestrzegała, bym nie wiązała się z żonatym mężczyzną. Twierdziła, że oni nigdy nie odchodzą od żon, bo jest im w domu po prostu wygodnie. A gadanie, że „między nimi się nie układa, że ona go nie rozumie i już są w trakcie rozstania” – to, cóż, tylko gadanie. Nigdy więc nie patrzyłam na żonatych jak na ewentualnych partnerów. I dlatego naprawdę nie rozumiem, jakim cudem zakochałam się w Jerzym. Jestem pielęgniarką. Jerzego poznałam, kiedy był pacjentem na oddziale ortopedycznym, na którym byłam siostrą oddziałową. Miał złamaną nogę w dwóch miejscach. I jak lekarz z anegdot, był okropnym pacjentem. Wszystko wiedział lepiej, nikogo się nie słuchał, i rządził się, jakby był udzielnym księciem. A że był kolegą ordynatora, inni lekarze kładli uszy po sobie. Ja jednak nie bałam się ani ordynatora, ani tym bardziej pacjenta. Kiedy go przywieźli, akurat byłam na urlopie. Wróciłam po trzech dniach i kiedy zorientowałam się w sytuacji, ustaliłam zasady. – Dość tej samowolki – powiedziałam, patrząc groźnie na mężczyznę leżącego na łóżku. – Od tej chwili żadna pielęgniarka ani salowy nie będą latać na posługi do kantyny. Ani przylatywać na każde żądanie. Jeśli potrzebuje pan towarzystwa, na pięcioosobowej sali jest jedno wolne łóżko. – Nie, dziękuję – powiedział i coś chciał dodać, ale nie dopuściłam go do głosu. – I tak pana tam przeniosę, jeśli nie zacznie się przyzwoicie zachowywać. Nie przeszkadzać, brać leki i słuchać się lekarzy. A jak chce pan specjalnego traktowania, proszę przenieść się do prywatnego szpitala. Tam, jak pan zapłaci, pielęgniarki zatańczą panu przy rurze. Tak się zastanawiam, czy właśnie nie to zdanie było przyczyną tego wszystkiego, co wydarzyło się później. Bo kiedy to powiedziałam, na twarzy mężczyzny pojawił się dziwny uśmiech. Oczy mu błysnęły, zmierzył mnie wzrokiem i powiedział: – Taniec przy rurze w pani wykonaniu chętnie bym obejrzał. Bez dwóch zdań. W podobnej sytuacji byłam wielokrotnie, bo jestem podobno bardzo atrakcyjną kobietą. Więc faceci – w tym i lekarze ze szpitala – często mnie podrywali. Zazwyczaj gasiłam takiego natychmiast. Ale w tamtym momencie pod wpływem wzroku doktora N. poczułam, jak ogarnia mnie żar. Straciłam wątek. Zrobiłam więc zimną, odpychającą minę (którą jako młoda dziewczyna godzinami ćwiczyłam przed lustrem) i wyszłam. I tak to się zaczęło. Oczywiście szybko się dowiedziałam, że nie jest kawalerem – jego żona tego dnia przyszła w odwiedziny – więc starałam się nie patrzeć na niego jak na mężczyznę. Niestety, nie dało się. Był dość przystojny, ale nie w urodzie ciała tkwił jego największy magnes. Uśmiech, głos, błysk oka, to, co mówił… to na mnie działało. Kiedy miesiąc po wyjściu do domu wpadł do szpitala i złożył propozycję pracy w jego przychodni (był współwłaścicielem z trzema innymi lekarzami), powinnam była odmówić. Ale okazało się, że jestem słaba. Bywałam wcześniej na randkach – w końcu miałam już trzydzieści dwa lata – ale jakoś nikt nie sprawił, bym zaczęła o nim myśleć. Tęsknić. Pragnąć go. A wszystko to czułam do doktora N., mimo że nie byliśmy na ani jednej randce. I mimo że był żonaty. Tak, powinnam była odmówić, przerwać to osuwanie się po równi pochyłej, ale nie miałam sił. Dwa miesiące po moim przejściu do pracy do jego przychodni zostaliśmy kochankami. Kochaliśmy się w godzinach pracy w jego gabinecie. W pustej salce do badań. Czasami wpadał do mnie do domu na szybki numerek – i pędził do pacjenta czy do domu. Po kilku miesiącach ten układ zaczął mnie uwierać. Chciałam więcej. Chciałam być dla niego jedyna. Chciałam zostać jego żoną i urodzić mu dziecko. Kochałam go. A pewnego dnia, kiedy traciłam już nadzieję, on wyznał mi swoją miłość. Powiedział to, gdy w drugą rocznicę naszego „związku” oznajmiłam, że odchodzę. Że zmienię pracę i już nigdy się nie zobaczymy, bo ja tak dłużej nie mogę. Z twarzy Jurka zniknął uśmiech. – Nie możesz tego zrobić. Kocham cię. Nie dam rady bez ciebie. Tylko przy tobie czuję się szczęśliwy. Patrzył gorącymi oczyma i miałam wrażenie, że… och, nie wiem. Siedzieliśmy w moim mieszkaniu, przy stole, na którym paliły się świece. Zrobiłam kolację, on przyniósł wino. Żonie powiedział, że wróci późno ze spotkania z przyjaciółmi. – Nie rozumiem – powiedziałam, czując, jak wszystko we mnie topnieje na to wyznanie. – Jeśli tak jest, to dlaczego nie odejdziesz od niej do mnie? I wtedy, pieszcząc palcami moją rękę, opowiedział mi o swoim małżeństwie. Byli po ślubie już dwadzieścia dwa lata. Ona była zimną wydrą, która go nie rozumiała. Która nie lubiła seksu, czułości i dotyków. Byli ze sobą tylko ze względu na syna. – Wpadliśmy, kiedy byłem na drugim roku studiów. Musieliśmy się pobrać. Ale chyba nigdy jej nie kochałem. Myślałem, że tak, ale teraz, kiedy wiem, co czuję do ciebie, to jestem pewny, że nigdy jej nie kochałem. Poczekajmy jeszcze. Mój syn za rok skończy studia, wtedy będę wolny. Dałam mu ten rok. I wtedy okazało się, że ta zimna suka, jego żona, jest jedną ze współwłaścicieli przychodni i w dużej mierze ją finansuje. – Nie mogę powiedzieć jej, że odchodzę, bo ona zniszczy nas. Przychodnię, moich kolegów i pracowników. Musimy być odpowiedzialni – tłumaczył mi, kiedy skończyliśmy uprawiać seks w jego gabinecie, a ja spytałam, co z naszą umową. Jego syn skończył studia trzy miesiące wcześniej. – Gdyby jej nie było… – przyciągnął mnie do siebie – gdyby jakimś cudem zniknęła, wreszcie bylibyśmy razem, oficjalnie. Jego słowa zapadły mi w duszę. Myślałam o nich jakimś sposobem zniknęła… Miałam już trzydzieści pięć lat. Kochałam i chciałam mieć normalne małżeństwo, normalną rodzinę. Dziecko. Na przeszkodzie mojemu – i mojego ukochanego – szczęściu stała jedna kobieta. Ale cóż mogłam na to poradzić? I wtedy – jakieś dwa miesiące później – Jerzy powiedział mi, że może przyjść do mnie i zanocować (święto!), bo jego żona spędzi noc w szpitalu po zabiegu prostowania przegród nosowych. – Jest na sali dwadzieścia pięć – powiedział mimochodem – całkiem sama, załatwiłem to z ordynatorem. Nikt nie będzie jej przeszkadzał. Przyjdę do ciebie po dwudziestej drugiej. To będzie gorąca noc, prawda, kocie? – zamruczał i dał mi buziaka. W głowie mi huczało. Czułam się jak za jakąś szybą, oderwana od świata. Zahipnotyzowana jedna myślą: to jest okazja. Więcej może się nie powtórzyć. Znałam ten szpital. Wiedziałam, jak wszystko działa, jak ludzie pracują, kto na co zwraca uwagę. Nie było trudne wślizgnąć się na oddział. Nikt nie widział, jak weszłam do pokoju, gdzie po operacji, pod kroplówką leżała żona Jerzego. Miała opatrunki na twarzy, spała. Podeszłam do łóżka, odłączyłam od jej wenflonu kroplówkę i strzykawką wpuściłam do żyły powietrze. 150 mililitrów. Po czym znów podłączyłam kroplówkę. I wyszłam z pokoju. Nikt mnie nie zauważył. Żona Jerzego zmarła kilkanaście minut później z powodu niewydolności krążenia. Tylko ja wiedziałam, że powodem był zator powietrzny. Znaleziono ja martwą dopiero o szóstej rano, gdy przyszła do niej pielęgniarka z termometrem. Oczywiście musiał minąć rok, czas żałoby, żebyśmy mogli spokojnie oznajmić ludziom, że zaczynamy razem nowe życie. Z niecierpliwością czekałam na ten dzień. Zwłaszcza że Jerzy stwierdził, że musimy być teraz bardzo ostrożni, więc lepiej nie kontaktować się po pracy. Tłumaczyłam sobie, że tak trzeba, dla naszego bezpieczeństwa. Ale dziewięć miesięcy po tym, jak zabiłam żonę Jurka, dowiedziałam się, że w sobotę odbyło się przyjęcie zaręczynowe Jerzego i córki starszego wspólnika, doktora W. Przez chwilę nie rozumiałam, co mówi do mnie recepcjonistka, która zbierała pieniądze na kwiaty dla szefa. Potem poszłam do toalety i wyrzygałam z siebie serce. Nie byłam w stanie patrzeć na Jerzego. Skonfrontować się z nim. Złożyłam wymówienie – podpisał je i nawet nie próbował ze mną rozmawiać. To nawet nie było zerwanie. Po prostu… jakby między nami nic nigdy nie było. I być może to właśnie zabolało mnie najbardziej. Przypomniałam sobie, że jestem przecież silną kobietą, która nigdy nikomu nie pozwalała dmuchać sobie w kaszę. Której bali się lekarze i podwładne. A on zrobił ze mnie miękką kluchę podatną na zranienia i łzy. Musiałam odzyskać samą siebie I pewnego dnia dorwałam go, jak szedł ze swoją narzeczoną ulicą. Był wieczór, cicho i pusto. A ja miałam samochód. Potem dowiedziałam się, że zmarł w szpitalu dwie godziny po wypadku. Ona miała jedynie silne stłuczenia. Ale była w szoku i nie zapamiętała mama miała rację, gdy ostrzegała mnie przed żonatymi. Problem w tym, że gdy budzi się serce, człowiek przestaje myśleć i wierzy, że w jego przypadku bajka skończy się szczęśliwie. Więcej prawdziwych historii:„Mój mąż w wypadku stracił nogi, pół twarzy i dłoń. Wszyscy mówią, że powinnam go wysłać do hospicjum, ale ja go kocham”„Związałam się z mężem zmarłej przyjaciółki. Podobno nie robimy nic złego, więc dlaczego mam takie wyrzuty sumienia?”„Pół roku po ślubie straciłam władzę w nogach. Mąż ode mnie odszedł, bo stwierdził, że nie pisał się na życie z kaleką”
Blog: http://psychologicznybelkot.blogspot.com/2013/02/dlaczego-zakochaam-sie-wasnie-w-tobie.htmlFB: http://www.facebook.com/pages/Psychologiczny-Be%C5%82kot
1 2018-01-27 12:01:07 ola-pol-85 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-01-27 Posty: 7 Temat: Zakochałam się w żonatymWiem, że to naiwne i głupie ale nie mam zamiaru rozwalać mu rodziny. Znamy się od kilku lat i jesteśmy przyjaciółmi. Ja mam 26 lat a on 39. Ostatnio coraz bardziej do siebie się zbliżamy. Całowaliśmy się już dawno, teraz już idziemy dalej ale do seksu nie doszło. Jest kochany, delikatny i a ja nie potrafie mu się oprzeć. Wiem, że mu się podobam bo nie raz mi o tym mówił ale gdybym powiedziała, że tylko przyjaźń to nawet by mnie nie któraś z was podobnie i może coś poradzić? Ja się na facetach nie znam 2 Odpowiedź przez anderstud 2018-01-27 12:04:00 anderstud Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-08-30 Posty: 2,766 Wiek: 43 Odp: Zakochałam się w żonatym Brawo Ty. No i? Czego właściwie oczekujesz po tym temacie? Nie udzielam rad. Oferuję sarkastyczne uwagi. 3 Odpowiedź przez balin 2018-01-27 12:15:05 balin Ban na dubel konta Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-05-11 Posty: 4,041 Odp: Zakochałam się w żonatym"Tańcz głupia tańcz, wielki bal sobie spraw, to wszystko co dziś możesz mieć." 4 Odpowiedź przez Cyngli 2018-01-27 12:59:52 Cyngli Gość Netkobiet Odp: Zakochałam się w żonatym Jeśli nie chcesz mu rozwalić rodziny - jak sama twierdzisz, to powinnaś zakończyć tą krzywdę sobie i jego rodzinie kontynuując ten romans. Zasługujesz na coś lepszego, niż ochłapy z Pańskiego stołu. 5 Odpowiedź przez Nirvanka87 2018-01-27 13:25:54 Nirvanka87 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-08-20 Posty: 4,049 Odp: Zakochałam się w żonatym Cyngli napisał/a:Jeśli nie chcesz mu rozwalić rodziny - jak sama twierdzisz, to powinnaś zakończyć tą krzywdę sobie i jego rodzinie kontynuując ten romans. Zasługujesz na coś lepszego, niż ochłapy z Pańskiego się poza jednym krzywdę jego rodzinie robi on sam. Autorka nie ma żadnych zobowiązań wobec jego rodziny. To on jest draniem, zresztą gdyby nie zdradzał z Autorką znalazłby sobie inną laleczkę. Za sam fakt zdrady zawsze jest winny sam zdradzający. JA jako radę mogę jedynie powiedzieć, że takie związki na dłuższą metę bardzo rzadko się sprawdzają, nie warto sobie zawracać głowy jakimś ch**kiem, który zdradza, bo jest prawdopodobieństwo, że Ciebie później też będzie trochę na takiej zasadzie, że powiedzmy, że poznaję faceta, miły, inteligentny, podobamy się sobie idylla, a on mi nagle opowiada : Wiesz bo rozstaliśmy się z żoną/ dziewczyną bo ja ją zdradziłem. I wtedy czar pryska, spoko mogę sobie z nim iść na piwo i mecz obejrzeć, ale nie zwiążę się z takim człowiekiem. Odrodziłam się na nowo, miałam duszę kryształowąLecz znów, i znów i znów kolorów szukam 6 Odpowiedź przez Cyngli 2018-01-27 13:28:19 Cyngli Gość Netkobiet Odp: Zakochałam się w żonatymKażdy ma inną moralność, więc o niej dyskutować nie będę. To też świadczy o Autorce, że wchodzi w relację z żonatym. 7 Odpowiedź przez Nirvanka87 2018-01-27 13:32:34 Nirvanka87 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-08-20 Posty: 4,049 Odp: Zakochałam się w żonatym Pod względem moralnym może i tak, ale za samą zdradę odpowiedzialny jest tylko zdradzacz- tzn. takie jest moje zdanie i oczywiście nie każdy musi myśleć tak, jak ja. Zatem krzywdę wyrządza zdradzający/a przy użyciu kochanki/a Odrodziłam się na nowo, miałam duszę kryształowąLecz znów, i znów i znów kolorów szukam 8 Odpowiedź przez ola-pol-85 2018-01-27 13:48:24 ola-pol-85 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-01-27 Posty: 7 Odp: Zakochałam się w żonatymDziewczyny wszystkie macie racje. Sama bardzo potępiałam takie kobiety ale miłość nie wybiera. Wiem, że źle robie ale ciężko pozbyć się czegoś co jest jedyną radością. 9 Odpowiedź przez balin 2018-01-27 13:53:01 balin Ban na dubel konta Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-05-11 Posty: 4,041 Odp: Zakochałam się w żonatym Nirvanka87 napisał/a:Zgodzę się poza jednym krzywdę jego rodzinie robi on sam. Autorka nie ma żadnych zobowiązań wobec jego cie nie znam, to mogę ci robić świństwa? Taka trochę dziwna logika. Zdradzanie to robienie komuś krzywdy i trzeba mieć świadomość, że w tym dziele bierze się udział. Oczywiście można sobie szukać różnych usprawiedliwień typu oddanie się pięknemu pożądaniu, czy brak zobowiązań. Półprawdy to też kłamstwa. 10 Odpowiedź przez Nirvanka87 2018-01-27 13:54:03 Nirvanka87 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-08-20 Posty: 4,049 Odp: Zakochałam się w żonatym Ale to jest złudna radość. To nie jest prawdziwe, bo on ma Cię gdzieś. Jesteś tylko zabaweczką, jeżeli sprawia Ci radość bycie przedmiotem, którym jakiś facet się dowartościowuje to ok. Ja nie oceniam. Odrodziłam się na nowo, miałam duszę kryształowąLecz znów, i znów i znów kolorów szukam 11 Odpowiedź przez DeepAndBlue 2018-01-27 16:07:20 DeepAndBlue Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-01-31 Posty: 2,541 Odp: Zakochałam się w żonatym Jak ja uwielbiam te umywanie rączek jednej ze stron współdziałających w zdradzie. "Ja nie zdradzam, to on zdradza, więc mam czyste rączki, nikomu świństwa nie robię, bo z tą osobą nie jestem". Logika godna pożałowania. Jak z kimś nie jestem w związku to mam prawo zrobić tej osobie świństwo, bo jej nic nie obiecywałam. O rety. Co z tego? Świństwo to świństwo. Nazywajmy rzeczy po imieniu. Analogia. Spotykam się z żonatym facetem, który chce rozjechać psa swojej żony i ja biorę w tym czynny udział, np siedzę obok niego i dopinguję "łap skurczybyka, rozjedź go, dawaj" albo sama kieruję tym autem i go rozjeżdżam to wg tej asekuracyjnej logiki tylko ten mąż robi świństwo, bo to nie mój pies tylko jego żony, to on jej obiecywał, że się nim zaopiekuje, a ja nie, nie obiecywałam dbać o psa. To on chciał... ja mu tylko pomogłam. Moje sumienie jest czyste... Tak, jasne. I am red hot kitchen and I am cool...Szczęście trzeba rwać jak świeże wiśnie, póki jeszcze czas... 12 Odpowiedź przez Cyngli 2018-01-27 16:16:33 Cyngli Gość Netkobiet Odp: Zakochałam się w żonatym ola-pol-85 napisał/a:Dziewczyny wszystkie macie racje. Sama bardzo potępiałam takie kobiety ale miłość nie wybiera. Wiem, że źle robie ale ciężko pozbyć się czegoś co jest jedyną ale dopóki on nie zostawi dla Ciebie żony, to nigdy nie będziesz priorytetem. 13 Odpowiedź przez josz 2018-01-27 16:21:53 josz Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-12-14 Posty: 4,533 Odp: Zakochałam się w żonatym ola-pol-85 napisał/a:Dziewczyny wszystkie macie racje. Sama bardzo potępiałam takie kobiety ale miłość nie wybiera. Wiem, że źle robie ale ciężko pozbyć się czegoś co jest jedyną weszłaś w taki układ, a więc wybrałaś. Świadomie zbliżyłaś się do niego, świadomie pozwalasz na czułości, a gdy dojdzie do seksu, będziesz chciała więcej. Nie pisz więc, że nie chcesz rozwalać mu rodziny, bo za jakiś czas, będzie to Twoim głównym ten facet jest Twoją jedyną radością, to wypada Ci tylko współczuć. Z tego wynika, że nie masz zbyt ciekawego życia, które tylko od Ciebie zależy, jeżeli "jedyną radością" jest romans z żonatym facetem. 14 Odpowiedź przez Biały 2018-01-27 16:27:01 Biały Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-04-27 Posty: 277 Odp: Zakochałam się w żonatym ola-pol-85 napisał/a:Dziewczyny wszystkie macie racje. Sama bardzo potępiałam takie kobiety ale miłość nie wybiera. Wiem, że źle robie ale ciężko pozbyć się czegoś co jest jedyną jedynym blaskiem w twoim życiu jest około 40 letni facet, to musi być w nim ciemno niczym we wnętrzu kopalni węgla. Psujesz sobie życie na własną prośbę. Odkochać się zawsze można tylko trzeba zerwać kontakt. Jednak tego trzeba chcieć, anie rzucać głodne kawałki, że: "serce nie sługa". A co to byłaby za miłość, gdyby kochającego nie było stać na trochę poświęcenia. 15 Odpowiedź przez Nirvanka87 2018-01-27 22:10:05 Nirvanka87 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-08-20 Posty: 4,049 Odp: Zakochałam się w żonatym balin napisał/a:Nirvanka87 napisał/a:Zgodzę się poza jednym krzywdę jego rodzinie robi on sam. Autorka nie ma żadnych zobowiązań wobec jego cie nie znam, to mogę ci robić świństwa? Taka trochę dziwna logika. Zdradzanie to robienie komuś krzywdy i trzeba mieć świadomość, że w tym dziele bierze się udział. Oczywiście można sobie szukać różnych usprawiedliwień typu oddanie się pięknemu pożądaniu, czy brak zobowiązań. Półprawdy to też jest oskarżać kochankę o zdradę męża, ja nie mam pretensji do dziewczyny, która się przespała z moim chłopakiem. to tylko jego wina, on poleciał do jakiejkolwiek laski, sama dziewczyna nie ma w tym żadnej winy. Zawsze winny jest tylko zdradzający, a kochanek/ kochanka to tylko przyrząd do zdrady. Oczywiście, ludzie wyznają różne wartości, ja nie byłabym kochanką bo uważam to za durnotę totalną, poświęcać życie dla jakiegoś zdradzającego patafiana, ale jak ktoś lubi to ja nie mam prawa oceniać Odrodziłam się na nowo, miałam duszę kryształowąLecz znów, i znów i znów kolorów szukam 16 Odpowiedź przez Leśny_owoc 2018-01-27 22:29:49 Leśny_owoc Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-03-16 Posty: 1,466 Odp: Zakochałam się w żonatym ola-pol-85 napisał/a:Dziewczyny wszystkie macie racje. Sama bardzo potępiałam takie kobiety ale miłość nie wybiera. Wiem, że źle robie ale ciężko pozbyć się czegoś co jest jedyną widzisz i już wiesz jaki masz problem w życiu . Nic nie masz oprócz jakiejś chorej relacji z zajętym mężczyzną. Wiesz co musisz zrobić? Wziąć się za własne życie! Sądzisz, że ten romans dobrze się dla Ciebie skończy? Pozostaną miłe doświadczenia, których nie będziesz usiłowała tuszować przed przyszłym partnerem (będziesz odbierana jako osoba wysokiego ryzyka w związku, bo bierzesz się za żonatych)?Twoje życie to suma Twoich wyborów. Moja droga niepielęgnowana miłość usycha. Problem w tym, iż Ty chcesz w to brnąć. Zamiast skoncentrować się na dbaniu o komfort życia niezwiązany z innymi to uzależniasz własne szczęście od Niego. To nie jest zdrowe, a po drugie... naprawdę chcesz czegoś więcej od mężczyzny, który będąc żonatym robi takie rzeczy? Chcesz zająć miejsce Jego żony? Bardzo mocno przerysowałaś Jego osobę. 17 Odpowiedź przez Szary80 2018-01-28 00:17:22 Szary80 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-05-03 Posty: 1,501 Odp: Zakochałam się w żonatymCzego oczekujesz od tej znajomosci bo jak tylko przygody to wal smialo a jak czegos wiecej to nie trac czasu bo kiedys bedziesz go zalowala. 18 Odpowiedź przez Koczek 2018-01-28 00:36:47 Koczek Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-04-28 Posty: 596 Odp: Zakochałam się w żonatym ola-pol-85 napisał/a:ciężko pozbyć się czegoś co jest jedyną Serio, nie masz w życiu nic innego poza macankami z żonatym facetem, co by Ci dawało radość? 19 Odpowiedź przez czekoladazfigami 2018-01-28 00:54:55 czekoladazfigami Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-10-30 Posty: 1,779 Wiek: odpowiedni Odp: Zakochałam się w żonatym Statystyki są jednoznaczne. Faceci rzadko zostawiaj żony dla kochanek. Bo i jak szanować taką kobietę, która daje się traktować jak ścierka? Szmatę się używa i wyrzuca, a nie trzyma w domu. Zdejmij z siebie płaszczŁadnie, proszę CięChce zobaczyć całą gamę złości w kościI chcę poczuć z Tobą tlen 20 Odpowiedź przez evalougo 2018-01-28 08:39:42 evalougo Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-12-03 Posty: 1,106 Wiek: Jeszcze nie trzydziestka ;) Odp: Zakochałam się w żonatym Masz rację, autorko, na facetach się nie znasz, ale nie trzeba być specem, aby wiedzieć, do czego prowadzi znajomość z prawie czterdziestoletnim, żonatym facetem. Na pewno nie jest to love story z happy endem dla wszystkich...Jak tu już wielu zauważyło: smutny ten Twój żywot, skoro ten pan to jedyna w nim radość. Na tym właśnie polega problem z rajem. Nic tak nie przyciąga złego.,,Na końcu tęczy'' 21 Odpowiedź przez Cyngli 2018-01-28 09:23:39 Cyngli Gość Netkobiet Odp: Zakochałam się w żonatymWydaje mi się, że każda z kobiet, która rzuca się świadomie w romans z żonatym mężczyzną, ma pewne są kobiety skrajnie nieszczęśliwe i niespełnione. Nie na powodu nazywać ich szmatami. One już od dawną myślą o sobie o wiele gorzej... 22 Odpowiedź przez balin 2018-01-28 10:17:37 balin Ban na dubel konta Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-05-11 Posty: 4,041 Odp: Zakochałam się w żonatym Cyngli napisał/a:Wydaje mi się, że każda z kobiet, która rzuca się świadomie w romans z żonatym mężczyzną, ma pewne są kobiety skrajnie nieszczęśliwe i niespełnione. Nie na powodu nazywać ich szmatami. One już od dawną myślą o sobie o wiele gorzej...Ale trzeba w takich przypadkach powiedzieć też o nutce egoizmu. Takie osoby w swojej sytuacji życiowej myślą tylko o sobie, krzywdę rodziny kochanka maja sobie za nic. 23 Odpowiedź przez Cyngli 2018-01-28 10:37:39 Cyngli Gość Netkobiet Odp: Zakochałam się w żonatym balin napisał/a:Cyngli napisał/a:Wydaje mi się, że każda z kobiet, która rzuca się świadomie w romans z żonatym mężczyzną, ma pewne są kobiety skrajnie nieszczęśliwe i niespełnione. Nie na powodu nazywać ich szmatami. One już od dawną myślą o sobie o wiele gorzej...Ale trzeba w takich przypadkach powiedzieć też o nutce egoizmu. Takie osoby w swojej sytuacji życiowej myślą tylko o sobie, krzywdę rodziny kochanka maja sobie za nie znamy przyczyn takiego te same kobiety wcześniej myślały tylko o innych, a nigdy o sobie... Wiem, że nie wolno krzywdzić innych ludzi, tym bardziej świadomie. Ale tych kobiet-kochanek też mi żal. 24 Odpowiedź przez ola-pol-85 2018-01-28 13:18:51 ola-pol-85 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-01-27 Posty: 7 Odp: Zakochałam się w żonatymU mnie jest taka sytuacja, że narzeczony zostawił mnie 2 miesiące przed ślubem bo stwierdził, że jednak nie jest gotowy na związek. Nie, nie odszedł do innej. Z Panem K. spotykałam się od gimnazjum i to też był cios bo byłam na każde jego zawołanie. 25 Odpowiedź przez Nirvanka87 2018-01-28 13:31:49 Nirvanka87 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-08-20 Posty: 4,049 Odp: Zakochałam się w żonatym ola-pol-85 napisał/a:U mnie jest taka sytuacja, że narzeczony zostawił mnie 2 miesiące przed ślubem bo stwierdził, że jednak nie jest gotowy na związek. Nie, nie odszedł do innej. Z Panem K. spotykałam się od gimnazjum i to też był cios bo byłam na każde jego tu jest problem, teraz też jesteś na zawołanie żonatego faceta, który chce się chwilami wyrwać z domowych nudnych, ale na dłuższa metę spokojnych i stabilnych pieleszy. Odrodziłam się na nowo, miałam duszę kryształowąLecz znów, i znów i znów kolorów szukam 26 Odpowiedź przez czekoladazfigami 2018-01-28 15:01:02 czekoladazfigami Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-10-30 Posty: 1,779 Wiek: odpowiedni Odp: Zakochałam się w żonatym Mam nadzieję, że jego żona się o was dowie. Wystąpi o rozwód z orzekaniem o winie i dostanie solidne alimenty. Zdejmij z siebie płaszczŁadnie, proszę CięChce zobaczyć całą gamę złości w kościI chcę poczuć z Tobą tlen 27 Odpowiedź przez Cyngli 2018-01-28 15:02:20 Cyngli Gość Netkobiet Odp: Zakochałam się w żonatym czekoladazfigami napisał/a:Mam nadzieję, że jego żona się o was dowie. Wystąpi o rozwód z orzekaniem o winie i dostanie solidne masz może jakąś radę dla Autorki? 28 Odpowiedź przez czekoladazfigami 2018-01-28 15:09:24 czekoladazfigami Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-10-30 Posty: 1,779 Wiek: odpowiedni Odp: Zakochałam się w żonatym Cyngli napisał/a:czekoladazfigami napisał/a:Mam nadzieję, że jego żona się o was dowie. Wystąpi o rozwód z orzekaniem o winie i dostanie solidne masz może jakąś radę dla Autorki?Tak, iść na terapię do specjalisty i zrobić porządek ze swoją głową. Zdejmij z siebie płaszczŁadnie, proszę CięChce zobaczyć całą gamę złości w kościI chcę poczuć z Tobą tlen 29 Odpowiedź przez Nirvanka87 2018-01-28 15:16:14 Nirvanka87 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-08-20 Posty: 4,049 Odp: Zakochałam się w żonatym Cyngli napisał/a:czekoladazfigami napisał/a:Mam nadzieję, że jego żona się o was dowie. Wystąpi o rozwód z orzekaniem o winie i dostanie solidne masz może jakąś radę dla Autorki?Może to i nie rada, ale ja osobiście też się zgadzam, nie wierzę, że to jego pierwszy wyskok, a jak pierwszy to nieostatni, co tylko świadczy o facecie i o tym, że Autorka nie powinna się babrać w takim gó..nie Odrodziłam się na nowo, miałam duszę kryształowąLecz znów, i znów i znów kolorów szukam 30 Odpowiedź przez mergi 2018-01-28 17:50:04 Ostatnio edytowany przez mergi (2018-01-28 17:57:53) mergi Gość Netkobiet Odp: Zakochałam się w żonatym Serce nie sługa, nie argumentuje,dlatego mówi się,że miłość jest rodzinę tego mężczyzny rozwala nie autorka, tylko TEN Pan swoimi czy taki układ Tobie odpowiada? nie-masz powinnaś Ci to odpowiada,tkwij w tym układzie i zobaczysz co się stanie się pewnie to, co w 99,99% takich przypadków, ale czasami człowiek musi się o tym sam osobiście,na własnej skórze , takich sytuacjach łudzimy się ,że u nas będzie i na koniec,na pocieszenie,gdybyś wybrała ( lub zastanawiała się ) opcję nr 1: Miłość to piękne jej nie tym przypadku to jej OGROMNA zaleta 31 Odpowiedź przez czekoladazfigami 2018-01-28 18:10:23 czekoladazfigami Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-10-30 Posty: 1,779 Wiek: odpowiedni Odp: Zakochałam się w żonatym Ciekawe czy byś powiedziała, że serce nie sługa jakby twój mąż przygruchał sobie taką pannę. Albo ojciec... Zdejmij z siebie płaszczŁadnie, proszę CięChce zobaczyć całą gamę złości w kościI chcę poczuć z Tobą tlen 32 Odpowiedź przez mergi 2018-01-28 18:20:46 Ostatnio edytowany przez mergi (2018-01-28 18:21:38) mergi Gość Netkobiet Odp: Zakochałam się w żonatym Nic bym nie powiedziała,tylko bym zrobiła:Kopnęłabym w d...ę Oparte na własnych dośw. Każdy jest inny i inne decyzje w życiu musi sama podjąć swoją. 33 Odpowiedź przez Cyngli 2018-01-28 18:35:27 Cyngli Gość Netkobiet Odp: Zakochałam się w żonatym czekoladazfigami napisał/a:Ciekawe czy byś powiedziała, że serce nie sługa jakby twój mąż przygruchał sobie taką pannę. Albo ojciec...Męża bym kopnęła w dupę, a ojca bym zostawiła w spokoju. Jego sprawa, co robi ze swoim życiem i jakie decyzje podejmuje... 34 Odpowiedź przez mergi 2018-01-28 18:40:16 Ostatnio edytowany przez mergi (2018-01-28 18:40:59) mergi Gość Netkobiet Odp: Zakochałam się w żonatymCyngli,no to jesteśmy dwie 35 Odpowiedź przez ola-pol-85 2018-01-28 18:42:56 ola-pol-85 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-01-27 Posty: 7 Odp: Zakochałam się w żonatymNie, nie odpowiada mi taki układ ale nie potrafię go zostawić. Wiem, że żona go olewa, wiem, że nie sypiają ze sobą ( nie mówi mi o tym z litości, żebym ja poszła z nim do łóżka bo długo się znamy i gdyby miał to zaproponować to już dawno by to zrobił), w sumie mało ze sobą przebywają, łączą ich głównie dzieci. Zawsze gdy się widzimy dużo rozmawiamy więc to jasne, że jemu zarówno jak i mi o to chodzi i żal byłoby to stracić...Chociaż ktoś kiedyś powiedział, że zdrada emocjonalna jest gorsza od fizycznej. 36 Odpowiedź przez Cyngli 2018-01-28 18:45:22 Cyngli Gość Netkobiet Odp: Zakochałam się w żonatym ola-pol-85 napisał/a:Nie, nie odpowiada mi taki układ ale nie potrafię go zostawić. Wiem, że żona go olewa, wiem, że nie sypiają ze sobą ( nie mówi mi o tym z litości, żebym ja poszła z nim do łóżka bo długo się znamy i gdyby miał to zaproponować to już dawno by to zrobił), w sumie mało ze sobą przebywają, łączą ich głównie dzieci. Zawsze gdy się widzimy dużo rozmawiamy więc to jasne, że jemu zarówno jak i mi o to chodzi i żal byłoby to stracić...Chociaż ktoś kiedyś powiedział, że zdrada emocjonalna jest gorsza od że gdybyś chciała, to potrafiłabyś... 37 Odpowiedź przez Olinka 2018-01-28 18:45:24 Olinka Redaktor Naczelna Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-12 Posty: 45,398 Wiek: Ani dużo, ani mało, czyli w sam raz ;) Odp: Zakochałam się w żonatym ola-pol-85 napisał/a:Sama bardzo potępiałam takie kobiety ale miłość nie wybiera. Wiem, że źle robie ale ciężko pozbyć się czegoś co jest jedyną napisał/a:Nie, nie odpowiada mi taki układ ale nie potrafię go uczucia rzeczywiście wpływu nie mamy, one powstają jakby poza naszą wolą, ale na szczęście mamy wpływ na to z tymi uczuciami zrobimy i jak bardzo pozwolimy im wejść w nasze życie, jeśli mogą nam je skomplikować. Po to między innymi mamy świadomość i wolną wolę. "Nie czyń samego siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim, co masz." (Janis Joplin)[olinkowy status to już historia, z niezależnych ode mnie przyczyn technicznych właściwy zobaczysz dopiero w moim profilu ] 38 Odpowiedź przez mergi 2018-01-28 18:45:38 Ostatnio edytowany przez mergi (2018-01-28 18:52:15) mergi Gość Netkobiet Odp: Zakochałam się w żonatym Skoro Ci to nie odpowiada,to postaw sprawę jaką prawda jest lepsza od życia w ułudzie,o ile masz odwagę ją napisał/a:Nie, nie odpowiada mi taki układ ale nie potrafię go chcesz,a to napisał/a:Wiem, że żona go olewa, wiem, że nie sypiają ze sobą ( nie mówi mi o tym z litości, żebym ja poszła z nim do łóżka bo długo się znamy i gdyby miał to zaproponować to już dawno by to zrobił), w sumie mało ze sobą przebywają, łączą ich głównie mówią kobiecie to, co ona chce zdobywa się słowami,mężczyzn oczami 39 Odpowiedź przez mergi 2018-01-28 18:51:12 Ostatnio edytowany przez mergi (2018-01-28 18:52:34) mergi Gość Netkobiet Odp: Zakochałam się w żonatymZdublowałam odp. 40 Odpowiedź przez evalougo 2018-01-28 19:01:34 evalougo Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-12-03 Posty: 1,106 Wiek: Jeszcze nie trzydziestka ;) Odp: Zakochałam się w żonatym Serio wierzysz, że mu nie układa? Bo on Ci tak powiedział? Na tym właśnie polega problem z rajem. Nic tak nie przyciąga złego.,,Na końcu tęczy'' 41 Odpowiedź przez ola-pol-85 2018-01-28 19:02:19 ola-pol-85 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-01-27 Posty: 7 Odp: Zakochałam się w żonatym Skoro Ci to nie odpowiada,to postaw sprawę jaką prawda jest lepsza od życia w ułudzie,o ile masz odwagę ją usłyszeć. W sumie powiedział mi coś w stylu #gdzie cą Ci faceci gdybym ja był młodszy to nawet chwili by się nie zastanawiał#Chyba mam odpowiedź 42 Odpowiedź przez Cyngli 2018-01-28 19:06:14 Cyngli Gość Netkobiet Odp: Zakochałam się w żonatym ola-pol-85 napisał/a:Skoro Ci to nie odpowiada,to postaw sprawę jaką prawda jest lepsza od życia w ułudzie,o ile masz odwagę ją usłyszeć. W sumie powiedział mi coś w stylu #gdzie cą Ci faceci gdybym ja był młodszy to nawet chwili by się nie zastanawiał#Chyba mam odpowiedźUsprawiedliwienie, nic ludzie, którzy biorą ślub po 70-tce. 43 Odpowiedź przez rossanka 2018-01-28 19:06:53 rossanka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-07-29 Posty: 13,869 Wiek: 59 Odp: Zakochałam się w żonatym ola-pol-85 napisał/a:Skoro Ci to nie odpowiada,to postaw sprawę jaką prawda jest lepsza od życia w ułudzie,o ile masz odwagę ją usłyszeć. W sumie powiedział mi coś w stylu #gdzie cą Ci faceci gdybym ja był młodszy to nawet chwili by się nie zastanawiał#Chyba mam odpowiedźAle nie jest młodszy, a na dodatek obecnie jest żonaty, Czyli nic z tego nie będzie. Zapomnij o nim dla swojego dobra. 44 Odpowiedź przez mergi 2018-01-28 19:08:34 Ostatnio edytowany przez mergi (2018-01-28 19:09:25) mergi Gość Netkobiet Odp: Zakochałam się w żonatym ola-pol-85 napisał/a:Skoro Ci to nie odpowiada,to postaw sprawę jaką prawda jest lepsza od życia w ułudzie,o ile masz odwagę ją usłyszeć. W sumie powiedział mi coś w stylu #gdzie cą Ci faceci gdybym ja był młodszy to nawet chwili by się nie zastanawiał#Chyba mam tylko co teraz z tym zrobisz?A tak na marginesie,niezły bajerant z niego 45 Odpowiedź przez Biały 2018-01-28 19:29:30 Biały Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-04-27 Posty: 277 Odp: Zakochałam się w żonatym ola-pol-85 napisał/a:Wiem, że żona go olewa, wiem, że nie sypiają ze sobą ( nie mówi mi o tym z litości, żebym ja poszła z nim do łóżka bo długo się znamy i gdyby miał to zaproponować to już dawno by to zrobił), w sumie mało ze sobą przebywają, łączą ich głównie nie siedzisz u nich w domu, to nie, nie wiesz tego jak jest pomiędzy nimi. Nie oceniaj ich obojga. Oceniaj jego samego, na podstawie tego co widzisz, nie tego co słyszysz i to tak na chłodno. Ja jednak obawiam się, że "ruszyła maszyna, już nikt nie zatrzyma" i choćbyś dostawała najlepsze rady to ty i tak "wejdziesz pod koła". To co możesz zrobić to dopuszczać do świadomości możliwość, że może jednak on wcale cię nie kocha i chce się zabawić z młodym ciałkiem. W razie najgorszego, ból będzie wtedy mniejszy. A co to byłaby za miłość, gdyby kochającego nie było stać na trochę poświęcenia. 46 Odpowiedź przez Leśny_owoc 2018-01-28 19:40:18 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2018-01-28 19:40:58) Leśny_owoc Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-03-16 Posty: 1,466 Odp: Zakochałam się w żonatym ola-pol-85 napisał/a:Nie, nie odpowiada mi taki układ ale nie potrafię go zostawić. Wiem, że żona go olewa, wiem, że nie sypiają ze sobą ( nie mówi mi o tym z litości, żebym ja poszła z nim do łóżka bo długo się znamy i gdyby miał to zaproponować to już dawno by to zrobił), w sumie mało ze sobą przebywają, łączą ich głównie dzieci. Zawsze gdy się widzimy dużo rozmawiamy więc to jasne, że jemu zarówno jak i mi o to chodzi i żal byłoby to stracić...Chociaż ktoś kiedyś powiedział, że zdrada emocjonalna jest gorsza od mężczyzna jest skrajnie nieszczęśliwy i jest zakochany po uszy w Tobie. Ale z niewyjaśnionych powodów (rodem z archiwum X) nie zakończy gehenny odchodząc do Swojej ukochanej. Serio tak uważasz? Przecież to jedno wielkie kłamstwo i Ty znasz prawdę. Masz tak niską samoocenę, że nie chcesz tego jesteś dla Niego ważna, tylko funkcja którą pełnisz - ma z kim pogadać i wypełnić deficyt emocji. Gdy już braki zostaną wypełnione to wróci do żony. O ile no właśnie... z Jego strony to nie jest jedno wielkie kłamstwo, aby urobić Ciebie na kochankę. Gdyby wyszedł na wyrachowanego faceta mogłabyś nie chcieć z Nim dalej się spotykać, a tak przecież On taki zasada "nie widziałaś to nie wiesz". 47 Odpowiedź przez rossanka 2018-01-28 19:44:00 rossanka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-07-29 Posty: 13,869 Wiek: 59 Odp: Zakochałam się w żonatym mergi napisał/a:ola-pol-85 napisał/a:Skoro Ci to nie odpowiada,to postaw sprawę jaką prawda jest lepsza od życia w ułudzie,o ile masz odwagę ją usłyszeć. W sumie powiedział mi coś w stylu #gdzie cą Ci faceci gdybym ja był młodszy to nawet chwili by się nie zastanawiał#Chyba mam tylko co teraz z tym zrobisz?A tak na marginesie,niezły bajerant z niego Wcale nie niezły bajerant bo to standardowe teksty Ola - z ciekawości zapytam, coby ci mógł innego powiedzieć (oprócz tej żony z którą nic go prócz dziecka nie laczy), abyś zdecydowała się na bliższą z nim relacje? 48 Odpowiedź przez mergi 2018-01-28 19:50:40 Ostatnio edytowany przez mergi (2018-01-28 19:53:40) mergi Gość Netkobiet Odp: Zakochałam się w żonatym Oj, tak , tym,trzeba umieć jeszcze dobrze grać swoją rolę,aby, tym standardowym tekstem , coś ugrać. Tak jak pisałam wcześniej,mężczyzna wszystko powie,aby....A kobieta słyszy,ale nie widzi..A autorka musi się sama przekonać. 49 Odpowiedź przez ola-pol-85 2018-01-28 20:24:35 ola-pol-85 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-01-27 Posty: 7 Odp: Zakochałam się w żonatymMuszę przyznać, że nigdy tak chłodno na niego nie patrzyłam. To zawsze był dla mnie biedny, poszukujący zrozumienia chłopak. Chyba rzeczywiście mnie omotał a ja się dałam z naiwności. Właśnie dostałam wiadomość, że nie odzywał się bo był z rodziną w Zakopanem. Taka jestem ważna, że nawet smsa przez tydzień nie napisał...No kur#a jaka ja jestem głupia! 50 Odpowiedź przez rossanka 2018-01-28 20:34:45 rossanka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-07-29 Posty: 13,869 Wiek: 59 Odp: Zakochałam się w żonatym ola-pol-85 napisał/a:Muszę przyznać, że nigdy tak chłodno na niego nie patrzyłam. To zawsze był dla mnie biedny, poszukujący zrozumienia chłopak. Chyba rzeczywiście mnie omotał a ja się dałam z naiwności. Właśnie dostałam wiadomość, że nie odzywał się bo był z rodziną w Zakopanem. Taka jestem ważna, że nawet smsa przez tydzień nie napisał...No kur#a jaka ja jestem głupia!Spojrz na to z drugiej strony, to bardzo dobra wiadomość, w znaczeniu, że rozwiał Twoje wątpliwości. Ale uważaj, bo coś mi się zdaje , że on może Cię jescze nagabywac, coś w stylu, że to dla dziecka pojechali i że przy żonie nie chciał smsowac , różnie bywa, zachowaj rozsądek. 51 Odpowiedź przez Biały 2018-01-28 20:37:00 Biały Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-04-27 Posty: 277 Odp: Zakochałam się w żonatym ola-pol-85 napisał/a:Muszę przyznać, że nigdy tak chłodno na niego nie patrzyłam. To zawsze był dla mnie biedny, poszukujący zrozumienia chłopak. Chyba rzeczywiście mnie omotał a ja się dałam z naiwności. Właśnie dostałam wiadomość, że nie odzywał się bo był z rodziną w Zakopanem. Taka jestem ważna, że nawet smsa przez tydzień nie napisał...No kur#a jaka ja jestem głupia! Coś za szybko poszło. Wkurzona bo nie zaproponował, żebyś się z nimi zabrała? A co to byłaby za miłość, gdyby kochającego nie było stać na trochę poświęcenia. 52 Odpowiedź przez ósemka 2018-01-28 20:41:13 ósemka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-06-05 Posty: 2,359 Odp: Zakochałam się w żonatym rossanka napisał/a:Ale uważaj, bo coś mi się zdaje , że on może Cię jescze nagabywac, coś w stylu, że to dla dziecka pojechali i że przy żonie nie chciał smsowac ,i że nie spał z żoną 53 Odpowiedź przez rossanka 2018-01-28 20:44:22 rossanka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-07-29 Posty: 13,869 Wiek: 59 Odp: Zakochałam się w żonatym ósemka napisał/a:rossanka napisał/a:Ale uważaj, bo coś mi się zdaje , że on może Cię jescze nagabywac, coś w stylu, że to dla dziecka pojechali i że przy żonie nie chciał smsowac ,i że nie spał z żoną Tak, jasne.;) 54 Odpowiedź przez ola-pol-85 2018-01-28 20:54:04 ola-pol-85 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-01-27 Posty: 7 Odp: Zakochałam się w żonatym rossanka napisał/a:ósemka napisał/a:rossanka napisał/a:Ale uważaj, bo coś mi się zdaje , że on może Cię jescze nagabywac, coś w stylu, że to dla dziecka pojechali i że przy żonie nie chciał smsowac ,i że nie spał z żoną Tak, jasne.;) Nie odpisałam! I tak dużo. Nawet nie pomyślał, że może zrobić mi tymi słowami chyba bez słowa zakończę tę znajomość. Wtedy może jemu da coś do myślenia? 55 Odpowiedź przez truskaweczka19 2018-01-28 20:54:24 truskaweczka19 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-21 Posty: 17,180 Wiek: 26 Odp: Zakochałam się w żonatym No tak, że nie śpi z żoną, a dzieci to tak przypadkiem Nawet jakby żona znowu zaszła w ciąże, to przypadek "Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła"Wisława Szymborska 56 Odpowiedź przez rossanka 2018-01-28 20:57:14 rossanka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-07-29 Posty: 13,869 Wiek: 59 Odp: Zakochałam się w żonatym ola-pol-85 napisał/a:rossanka napisał/a:ósemka napisał/a:i że nie spał z żoną Tak, jasne.;) Nie odpisałam! I tak dużo. Nawet nie pomyślał, że może zrobić mi tymi słowami chyba bez słowa zakończę tę znajomość. Wtedy może jemu da coś do myślenia?Teraz nie rozumiem, co mu ma to dać do myślenia? On nie istnieje. Jest żonaty, więc jako facet nie istnieje, 57 Odpowiedź przez balin 2018-01-28 21:09:56 balin Ban na dubel konta Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-05-11 Posty: 4,041 Odp: Zakochałam się w żonatym ola-pol-85 napisał/a:Oj chyba bez słowa zakończę tę znajomość. Wtedy może jemu da coś do myślenia?Z całą pewnością jego świat się zawali. 58 Odpowiedź przez mergi 2018-01-28 21:35:39 mergi Gość Netkobiet Odp: Zakochałam się w żonatym balin napisał/a:Z całą pewnością jego świat się zawali. mogłam się powstrzymać . 59 Odpowiedź przez Leśny_owoc 2018-01-29 00:28:09 Leśny_owoc Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-03-16 Posty: 1,466 Odp: Zakochałam się w żonatym ola-pol-85 napisał/a:rossanka napisał/a:ósemka napisał/a:i że nie spał z żoną Tak, jasne.;) Nie odpisałam! I tak dużo. Nawet nie pomyślał, że może zrobić mi tymi słowami chyba bez słowa zakończę tę znajomość. Wtedy może jemu da coś do myślenia?Najwyżej, że będzie musiał zmarnować własną energię na szukanie nowego "czasoumilacza". 60 Odpowiedź przez Szary80 2018-01-29 00:45:59 Szary80 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-05-03 Posty: 1,501 Odp: Zakochałam się w żonatym ola-pol-85 napisał/a:Muszę przyznać, że nigdy tak chłodno na niego nie patrzyłam. To zawsze był dla mnie biedny, poszukujący zrozumienia chłopak. Chyba rzeczywiście mnie omotał a ja się dałam z naiwności. Właśnie dostałam wiadomość, że nie odzywał się bo był z rodziną w Zakopanem. Taka jestem ważna, że nawet smsa przez tydzień nie napisał...No kur#a jaka ja jestem głupia!Olej go tak samo jak on to zrobil z Toba.''Jak komus zalezy znajdzie komus nie zalezy znajdzie powod.''- to sobie wbij do glowki
Kamila miała 16 lat, kiedy zakochała się w Pawle. Wydawałoby się, że to nic szczególnego, tyle że Paweł był starszy od Kamili o 11 lat; miał rodzinę – żonę i córkę. Ta historia wygląda jak z taniej powieści. On jest byłym gangsterem, który teraz pracuje jako kierowca dla organizacji przestępczej, ona jest zwykłą
Muszę komuś to w końcu powiedzieć. Koleżankom nie mogę, więc piszę tutaj... Pracuję z nim, widzimy się prawie codziennie... Od samego początku spodobał mi się, myślałam, że ja jemu też, wysyłał mi takie sygnały. Czar prysł, kiedy dowiedziałam się od koleżanek, że ma żonę. Mimo tego zauroczenie mi nie minęło, przeciwnie, jest coraz silniejsze... Nie potrafię wyrzucić go z głowy, ale wiem, że muszę, nie rozbiję przecież małżeństwa. Stałam się dla niego chłodna i trzymam dystans. Mam strasznego doła... To mężczyzna moich marzeń, nadajemy na tych samych falach Nie mam za grosz szczęścia do facetów, zadaję sobie tylko pytanie dlaczego... No co zrobisz nic nie zrobisz... trzeba żyć dalej Cytatjoker71 Muszę komuś to w końcu powiedzieć. Koleżankom nie mogę, więc piszę tutaj... Pracuję z nim, widzimy się prawie codziennie... Od samego początku spodobał mi się, myślałam, że ja jemu też, wysyłał mi takie sygnały. Czar prysł, kiedy dowiedziałam się od koleżanek, że ma żonę. Mimo tego zauroczenie mi nie minęło, przeciwnie, jest coraz silniejsze... Nie potrafię wyrzucić go z głowy, ale wiem, że muszę, nie rozbiję przecież małżeństwa. Stałam się dla niego chłodna i trzymam dystans. Mam strasznego doła... To mężczyzna moich marzeń, nadajemy na tych samych falach Nie mam za grosz szczęścia do facetów, zadaję sobie tylko pytanie dlaczego... Kochana, Ty se nie wkręcaj lepiej. Może to tylko zauroczenie nie zakochanie, bo rozumiem że nie spotkaliście się nigdy i nic poza pracą Was nie łączy. Nic sobie nie wkręcam, nie mam zamiaru się w to pakować. Boli mnie po prostu to, że kolejny raz się rozczarowałam. To wszystko. CytatGagatek2504 Może to tylko zauroczenie nie zakochanie, bo rozumiem że nie spotkaliście się nigdy i nic poza pracą Was nie łączy. Poza pracą się nie spotykaliśmy, ale w pracy spędzaliśmy sporo czasu razem i czułam, że naprawdę coś "iskrzy". Odkąd się dowiedziałam, że ma żonę unikam go jak ognia. Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2014-08-27 22:13 przez joker71. nie nakręcaj się sama zauroczylas sie pewnie to przejdzie Przejdzie to. Pocierpisz na pewno, może to trochę potrwać, nawet kilka miesięcy, ale minie. Zwłaszcza jak poznasz innego. Nie pakuj się w to, bo zobaczysz, że jak spojrzysz później wstecz to cały czar pryśnie, a pozostaną same problemy Cytatjoker71 Nic sobie nie wkręcam, nie mam zamiaru się w to pakować. Boli mnie po prostu to, że kolejny raz się rozczarowałam. To wszystko. I nie pakuj się, nawet nie myśl "przecież nie rozbiję małżeństwa", raczej przyjmij do wiadomości, że nawet jak będziesz chciała to on Ci na to nie pozwoli i szybciutko się ulotni. Wiem dziewczyny, napisałam, że nie mam zamiaru się w to pakować, bo konsekwencje mogą być duże. Poza tym co to za przyjemność być "tą drugą"... Dołuje się, bo nie mogę spotkać nikogo fajnego, zawsze musi być jakieś "ale". wybij sobie go z głowy,wiem,ze to trudne,ale postaw sie na miejscu jego zony,wyobraz sobie,ze ty jestes jego zona,a kolezanka z pracy chce ci go odbic,jakbys sie poczuła ty nie wiedziałaś , ze ma żonę ,a ON mając żonę dawał Ci nadzieję no to odpowiedz sobie co jest wart na przyszłość W końcu i Ty znajdziesz swoją drugą połówkę Nic się nie martw Cytatania42 ty nie wiedziałaś , ze ma żonę ,a ON mając żonę dawał Ci nadzieję no to odpowiedz sobie co jest wart na przyszłość ale ona nie napisała że dawał jej nadzieję pewnie był zwyczajnie miły CytatkupowankaCytatania42 ty nie wiedziałaś , ze ma żonę ,a ON mając żonę dawał Ci nadzieję no to odpowiedz sobie co jest wart na przyszłość ale ona nie napisała że dawał jej nadzieję pewnie był zwyczajnie miły Nic nie jest wart na przyszłość, to fakt. O żonie nie wspomniał przez kilka miesięcy, a mi nie przyszło do głowy, że ją ma. Nadziei może nie robił, ale po prostu często sprowadzał zwyczajną rozmowę na takie tory, ze stawała się ona flirtem. Do tego znaczące spojrzenia, uśmiechy, komplementy itd. NIE zachowywał się jak żonaty facet i kto wie jakby się to potoczyło, gdyby przypadkiem koleżanka nie wspomniała, że jest zajęty Racja, nie jest nic warty, ale wszystkie dobrze wiemy, że czasem uczucie do faceta zaślepia i ciężko racjonalnie podejść do tematu... trzymaj sie z dala, nigdy nie bedzie Twój, za jakis czas zapomnisz. Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.
Zakochałam się w żonatym,ktory mnie zniszczyl Zarchiwizowany. Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi. Zakochałam się w żonatym,ktory mnie zniszczyl. Przez
Home Miłość i RelacjeProblemy Miłosne zapytał(a) o 18:27 Zakochałam się w żonatym facecie , co zrobic? Mam 14 lat i zakochałam się w żonatym facecie który ma 30 pare lat . Nie mogę zapomnieć o nim .Cały czas o nim myśle a widziałam go 2 razy ; / . Jest on sympatyczny , ma poczucie humory . Jest ładny ; ) i słodki ; ) . Mój ideał faceta ; ))) BEZ ODPOWIEDZI TYPU : HAHAHAHAHA DEBILKA LUB COŚ INNEGO > ALBO ŻE MAM COŚ Z GŁOWĄ I NIE MAM U NIEGO SZANS BO JEST ŻONATY Odpowiedzi ale co ty sądzisz że masz szanse u niego? ale on jaki kolwiek krok w twoja strone robi? czy to jest takie zwykłe zauroczenie? daruj se go jak by nawet by zrobil jakis krok to co bo ja bym czula obrzydzenie spotykania sie z takim starym kolesiem nawet jak w nim byla zabujana Uważasz, że ktoś się myli? lub
. 392 78 19 337 105 136 413 305
zakochałam się w żonatym facecie